Od zawsze lubiłam oglądać filmy nakręcone na podstawie książek. Niestety, bardzo często zdarza się tak, że film odbiega od książki lub się od niej różni i to znacząco.
Dziś poruszę temat "Pięknych Istot", które są uznawane za rewelacyjne . Owszem, książka taka jest, więc zacznę od jej opisu.
536 stron akcji, miłości, wątków rodzinnych .Niekiedy miałam wrażenie, że jest ona strasznie podobna do "Zmierzchu". Miasteczko na odludziu, liceum, rodzina i kochankowie posiadający jakąś moc ...
Jednak sądzę, że "Piękne Istoty" bardziej mnie wciągnęły od bestsellerowej sagi Mayer . Jeżeli ją czytałam to po ponad 100 stron dziennie, ponieważ ciągle chciałam wiedzieć co będzie dziać się dalej.

Książka jest popularna, ponieważ tego typu cykle powieści mają teraz "wzięcie". Obecne nastolatki pragną czytać o wampirach, aniołach, zjawiskach paranormalnych(dziewczyna władająca piorunami).
Osobiście, to sama sobie dałam taki cel, że nie obejrzę filmu, póki nie przeczytam książki.
Książka rozwija naszą wyobraźnię i sposób myślenia. Film robi to za nas .
Więc teraz czas na film.
Oglądałam go wczoraj z moją przyjaciółką, która strasznie chciała obejrzeć "Piękne Istoty".
Skombinowałyśmy film i prowiant. Zaczęło się oglądanie.
Film mnie zawiódł . Zacznę jednak od tego co mi się w nim podobało.
Bardzo nam się spodobała scena, gdy Lena spowodowała "wybuch" szyb w klasowych oknach.
Było takie "wow", ponieważ wyglądało to na prawdę dobrze .

Scena kręcącego się stołu- może być :D

Dom wyglądał jak z innej epoki. Piękne wnętrze, cudowne schody(!).
Willa marzenie .
O takim suficie marzy chyba każda dziewczyna.

Teraz zacząć to, co się nam nie podobało .
Zgodnie orzekłyśmy, że aktor wcielający się w Ethana nie pasował do tej "bajki". Zupełnie nie pasowało do wszystkiego co tam się działo, zero jakichkolwiek reakcji w scenach .
Zakończenie filmu było całkowicie inne niż w książce.
W tym pierwszym on nie pamiętał co się stało, związku Leny itp.; nie byli ze sobą .
W książce zaś, pamiętali siebie i byli parą. Więc o co tu chodzi ?
Amma zaś była ich "gospodynią domową", a nie bibliotekarką !
Scena na mokradłach- w książce Ethan ją śledził, a filmy ZERO.
To, że cioci Del zabrano dwójkę dzieci z książki(nie pokazano ich w filmie), pozostawię bez komentarza.
Larkin, brat Ridley, okazał się być po stronie zła(książka), w filmie nic takiego nie pokazano,
Oczywiście, rozumiem, że film nie może być kopią książki.
Jednak czy trzeba ją aż tak zmieniać ? Nie rozumiem czemu autorki się na to zgodziły !
Książka jest rewelacyjna, a film to delikatnie mówiąc porażka.
Oczywiście, każdy ma swoje zdanie, lecz przed obejrzeniem filmu- przeczytajcie książkę.
Taka dobra rada :)

































